środa, 7 czerwca 2017

Heloł... Sporo czasu mnie nie było. Tzn. byłem, ale nie tutaj :)

Nie czas i nie miejsce na wyjaśnianie powodów nieobecności. Ważne, że jest szansa, że wrócę do w miarę regularnego pisania. Właśnie ukazało się pierwsze wydawnictwo grupy Tamp. Niby to epka, ale trwa prawie 27 minut - znam zespoły, które wydawały longplaye niewiele dłuższe ;)

Dlaczego piszę o tym zespole? Bo właśnie takiej muzyki mi brakuje najbardziej. Teraz w eterze panuje anglojęzyczny pop, r'n'b, hip-hop i normalny człek nie może znaleźć muzy z polskim wokalem, przy której mógłby napić się piwka i pokiwać grzywą albo potupać nogą. Pamiętacie Korbę? TSA na pewno znacie. Tamp to coś pośredniego między Korbą a TSA. I to mi się bardzo podoba.

Ale po kolei...

Tamp zaczyna swoją epkę dość nietypowo, bo na pierwszy ogień idzie najsłabszy (to moje subiektywne zdanie) kawałek. "Prawdziwy Świat" zaczyna się jak kawałek jakiejś kolejnej alternatywnej grupy. Absolutnie nie przedstawia prawdziwego oblicza zespołu. W dodatku we fragmentach balladowych głos Maćka nie pasuje mi. Po prostu jego barwa do takich spokojnych momentów nie nadaje się i tyle...

Potem leci "Rock 'n' Roll na śniadanie". TSA! Nie, chłopaki, nie obrażajcie się - to komplement! I tutaj nic nie mam do zrzucenia - zdrowy, prawdziwy hard rock. O solówkach napiszę później, bo to warte wspomnienia. I wreszcie prawdziwe oblicze zespołu. Zespołu przez duże Z - nikt tu nie odstaje, stanowią monolit i słychać, że dogadują się i wiedzą co chcą robić. Grać rocka :)

"Upłynął czas" - ballada. Czepiałem się, że barwa Maćka nie pasuje mi do ballad. Tu jest inaczej. Bo mam wrażenie, że ten utwór powstał w pierwotnej wersji na w pełni elektryczny skład, a dopiero później przeszło to na akustyczną wersję. I tutaj jakoś ten wokal pasuje (ale i tak zdecydowanie wolę jego wokal w ostrzejszych kawałkach).

"Motocykl" - chyba najfajniejszy kawałek na płytce. No nie powinno dziwić moje zauroczenie tym kawałkiem, bo brzmi jak... AC/DC, a ja jestem fanem tego zespołu. Doskonały kawałek do jazdy samochodem albo na zloty motocyklistów :)

"Hallelujah" kojarzy mi się z Cohenem, ale w tym przypadku jednak nie mamy do czynienia z coverem tylko z nowym utworem pod tym samym tytułem. Do tego kawałka zespół nagrał teledysk - premiera 1 lipca 2017. Z jednej strony super hard rock, z drugiej... nic nowego. Ale ogólnie kawałek fajny.

Oprócz perkusji "Ty i Ja" kojarzy mi się z Dżemem. Wokal jakby od niechcenia (i tak powinno być w każdym kawałku!).

Pisałem wcześniej, że wspomnę o solówkach gitarowych. Są. I są bardzo fajne. I w dodatku są dwie. Dwie w sensie, że dwie gitary, jedna po drugiej, mają swoje solo. I to mi się baaaardzo podoba.

I właśnie takich zespołów brakuje mi w polskich stacjach radiowych, zespołów grających prawdziwego rocka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz