czwartek, 24 marca 2011

Gry...

Już dawno chciałem umieścić jakiś wpis o muzyce w grach video. Bo grywam może nie tak sporo jak kiedyś, ale jednak. I jakby tak się zastanowić, to muzyka z gier właściwie częściej mi towarzyszy, niż jakakolwiek inna :) A że gram od ponad 25 lat to sporo się przez moje uszy różnych motywów muzycznych związanych z grami przewinęło...
Były wśród nich rzeczy nie warte uwagi, ale i całkiem sporo zacnej muzyki. Przeciętnemu zjadaczowi chleba zapewne wydaje się, że muzykę do gier tworzą przypadkowi ludzi. Owszem, tak bywa, ale to się zmieniało na przestrzeni lat i to niebagatelnie. Już od dawna z gierkami (a właściwie z grami - bo dotyczy to najczęściej wielkich, poważnych wydawnictw) flirtują i znani muzycy rockowi i popowi, i znani kompozytorzy muzyki filmowej, i mniej znane szerszemu ogółowi muzycy odpowiedzialni na co dzień za przeboje poza growe...
Ścieżki dźwiękowe gier są coraz częściej doceniane i wydawane, tak jak w przypadku filmów, jako pełnowartościowe wydawnictwa audio.
Mnie jednak, jak tak się zastanowiłem, chyba najbardziej utkwił w głowie motyw z... Cannon Fodder, czyli jednego z największych przebojów growych wszechczasów. Może dlatego, że wówczas komputery nie dysponowały tak wyrafinowaną techniką jak teraz. Nie było mp3, nie było MTV, pecety jeszcze nie za bardzo radziły sobie z dźwiękiem, a tu proszę - Amiga potrafiła pięknie odtwarzać sample! Zdarzało się, że odpalałem tę gierkę tylko po to, aby posłuchać tego kawałka...
A i w samej grze muzyka była całkiem, całkiem :)

Możliwe, że o tym kawałku przypomniałem sobie dlatego, że niedawno zapowiedziano wydanie nowej wersji Cannon Fodder... Mam nadzieję, że reaktywacja będzie udana :)





Żeby nie było, że osoby nieobeznane w temacie na podstawie tego wpisu stwierdzą, że muzyka do gier to "ppierdułki"... Powyższe kawałki są z 1993 roku... A tutaj fragment rewelacyjnego soundtracku z Heavy Rain:

czwartek, 17 marca 2011

Hoży doktorzy

Jeden z moich ulubionych seriali to "Scrubs", któremu nadano bardzo fajny polski tytuł "Hoży doktorzy". Po prostu uwielbiam ten serial :)
A w pierwszym odcinku drugiej serii pojawiła się piosenka, która rozłożyła mnie na łopatki. Początkowo nie zorientowałem się, że to Colin Hay. Po prostu nie znałem jego solowych albumów nagranych po rozpadzie Men at Work.
Jako ciekawostkę dodam, że Colin pojawił się w jeszcze jednym odcinku "Scrubs" - w drugim odcinku 7 serii...



czwartek, 10 marca 2011

I znowu ska

Jak pisałem wcześniej na ska się nie znam za bardzo, ale te rytmy porywają mnie :)
I do dzisiaj pamiętam, że pierwszy prawdziwy zespół ska, który mną zawładnął to nasza polska załoga Podwórkowi Chuligani.
Energia bijąca z ich nagrań jest powalająca. "Posłuchaj ska, a wtedy zobaczysz ile jest warta muzyka ta"...
Po reaktywacji w 2008 roku (zespół się rozpadał i powstawał ponownie kilka razy) wydali nową płytę w 2010 roku - niestety, przyznaję się ze wstydem, że jeszcze jej nie słuchałem... Ale postaram się to naprawić i dokonać odpowiedniego zakupu podczas najbliższej wizyty w sklepie muzycznym...

sobota, 5 marca 2011

Hair

Kiedyś, gdy byłem młody i głupi (teraz jestem stary i głupi) uważałem, że musicale to badziew i kicz. Sytuacja zmieniła się, gdy trafiłem na film Milosa Formana, czyli kultowy "Hair". Obraz zachwycił mnie właściwie pod każdym względem - i grą aktorów, i scenariuszem, i tematyką, i dialogami, i, co najważniejsze, muzyką.
Uwielbiam oglądać ten musical. Nie robię tego zbyt często, bo nie lubię sam oglądać filmów. Jednak utwory zarówno z wersji filmowej, jak i oryginalnego musicalu z Broadway'u dosyć często goszczą w którymś z moich odtwarzaczy.

piątek, 4 marca 2011

Raz Dwa Trzy

Chojnów, chociaż jest małym i w sumie nieznanym miasteczkiem, czasem bywa magiczny. Tutaj odbyło się kilka fajnych koncertów, o których może nie jest głośno w świecie, ale są ważne i dla widzów i dla wykonawców...
Na początku kariery (nie pamiętam który to był rok - może ktoś mi przypomni?) zawitał do nas zespół Raz Dwa Trzy. Zespół wychodzi na scenę i w sumie widać po nich, że wpadli w lekką rutynę. Po ich minach można było wywnioskować, że mają odczucia, że wylądowali w kolejnym małym miasteczku, które niczym się nie wyróżnia i pewnie nikt ich tu nie zna...
Jednak już w trakcie pierwszego utworu miny chłopaków, a szczególnie Adama Nowaka zaczęły się zmieniać... Publiczność doskonale znała teksty utworów i śpiewała wszystko bezbłędnie. Zespół był zaskoczony takim przyjęciem i dzięki temu pojawiła się niesamowita energia. Koncert był rewelacyjny!!!
Po wielu latach, chyba w 2005 roku (i znowu proszę mnie poprawić jeśli się mylę), znowu zawitali do naszego miasteczka tym razem na Dni Chojnowa. I znowu energia przepływająca pomiędzy widownią a zespołem była tak niesamowita, że chłopaki zagrali koncert o wiele dłuższy niż był zakontraktowany... No i wspominali ten pierwszy koncert w Chojnowie - że go pamiętają, jako jeden z najlepszych w życiu :)
Kilka znajomych osób miało okazję obejrzeć ich w ciągu paru dni po koncercie w Chojnowie - np. w Opolu (chyba nawet na drugi dzień), na Woodstocku... I wszyscy twierdzą, że te występy nie umywały się do tego co było w Chojnowie.
Mi udało się wówczas połączyć organizację Mistrzostw Dolnego Śląska w Scrabble właśnie z Dniami Chojnowia i wiem, że scrabbliści bawili się świetnie :)
A w tym roku Raz Dwa Trzy znowu ma być na święcie naszego miasta - i ja się z tego bardzo cieszę :)