poniedziałek, 22 października 2012

Tokyo Savannah

Wracam :)
Ale nie wiem na jak długo ;)
Zespół Tokyo Savannah tak zapadł mi w ucho, że musiałem się z Wami tym podzielić.
Wbrew nazwie nie są ani Japończykami, ani nie pochodzą z miejscowości w USA o podobnej nazwie... Może lubią Japonię i koty rasy savannah. Nie wiem, nie wnikam. A są z Brazylii :)
Dość napisać, że tak mięsistego rocka dawno nie słyszałem. Płyta mi się bardzo podoba. Hmm... Właściwie nie bardzo, tylko bardzo bardzo bardzo...
W zalewie produkcji, które na siłę chcą się wypromować nowymi pomysłami Tokyo Savannah jawi się jako zespół, który ma po prostu wszystko w d... i robi swoje. I w dodatku robi to niesamowicie fajnie!!!

Tokyo Savannach

To jest cała płyta do odsłuchu, a nawet do ściągnięcią - za darmo i legalnie.

sobota, 16 czerwca 2012

Music Rage

Po długim milczeniu wracam... Nie wiem na jak długo, bo teraz przecież Euro, no i praca nad pewnym nowym, rozwijającym się projektem.
Tym razem nie będzie o muzyce z MegaTotal. Dzisiaj o nowym na skalę światową serwisie Music Rage. To polski projekt, który mnie po prostu zachwycił! Za kilka dolarów (minimum 1$) kupujemy paczkę 4 płyt. Czyli wychodzi 25 centów za płytę - to przy wpłacie minimalnej. Ale płacimy ile chcemy i jak chcemy dzielimy kasę pomiędzy muzyków i twórców projektu. A jak zapłacimy powyżej średniej wpłaty to dostaniemy piątą płytę. W dodatku możemy sobie ściągnąć pliki w formacie mp3 lub flac. Albo jedno i drugie :) Ja tak zrobiłem - flac wypalony na CD, mp3 do urządzeń przenośnych.
 Duży plus dla autorów projektu - błyskawiczny kontakt. Wysyłając do nich maila nie czekałem na odpowiedź dłużej niż godzinę.
Drugi plus i to potężny - w paczkach są płyty zespołów niezależnych, które prezentują niesamowity poziom muzyczny. Kupując zestaw rozpoczynamy przygodę z muzyką, której wcześniej (najczęściej) nie znaliśmy ale z góry wiemy (dzięki reputacji twórców serwisu), że to będzie pozytywna przygoda. Ja się jeszcze nie zawiodłem. I biorę wszystko w ciemno. Nawet jak zrobią paczkę disco-polo to kupię ;)
A teraz trochę minusów... W pierwszym zestawie było kilka błędów. Złe otagowanie, zła długość plików. Błędy w sumie drobne i nie wszystkie wynikały z winy MusicRage. W dodatku zostały naprawione :) No i nawet po zakończonej sprzedaży można ponownie ściągnąć pliki...
Ale największy minus to brak okładek i plików .cue. Osobom słuchającym muzę tylko na przenośnym sprzęcie to pewnie nie przeszkadza, ale ja jestem starej daty i lubię widzieć okładkę, poczytać co tam twórcy na niej zamieścili, no i mieć wypalone CD zgodnie z zamysłem artystów.
 Mały minus za to, że twórcy serwisu komunikują się (w oficjalnych ogłoszeniach) z odbiorcami tylko po angielsku. Mały, bo jak ktoś nie zrozumie to można wysłać pytanie i błyskawicznie odpowiedzą po polsku :)
Tak czy inaczej ja będę wspierał Music Rage z całego serca i częścią mojego portfela. Mając możliwość ściągnięcia muzyki z serwisów pirackich lub za niską cenę kupić legalnie wybieram to drugie. Bo wiem, że wspieram ludzi, którzy dostarczają mi wiele radości.

niedziela, 1 kwietnia 2012

ZB.OK.

Mam ostatnio szczęście w losowaniu płytek :)
Tym razem padło na Zbieg Okoliczności "Pierwsze wyjście z boku" i jestem zachwycony tym singlem. Znowu czysty, nieprzekombinowany rock. To lubię!
Chłopaki twierdzą, że grają punk. Owszem, z tego rodzaju muzyki czerpią inspiracje i to słychać. Słychać Pidżamę Porno i KSU. Ale i np. Róże Europy wyraźnie są słyszalne. I bardzo dobrze, bo tego rodzaju muzyki brakuje mi najbardziej. W dodatku zagranej bardzo sprawnie i z polotem.
Teksty są niesamowite! Pokręcone, a jednocześnie głębokie i poruszające. Może nie w sposób zmuszający do refleksji, czy zadumy, ale na pewno wymuszają uruchomienie szarych komórek :) Tu również najbardziej kojarzą mi się Róże Europy, no i trochę Kobranocka... Duże brawa dla autora tekstów!!!
Szkoda, że podana na okładce strona www nie istnieje już. Za to można chłopaków znaleźć na MySpace. Polecam!

sobota, 31 marca 2012

Snakegarden

Długo się nie odzywałem... W którymś z następnych wpisów wyjaśnię dlaczego :)
A dzisiaj będzie o Snakegarden i ich płycie "Pustynia martwych ogrodów".
Z płyt MegaTotal, które dotychczas przesłuchałem i opisałem chyba ta najbardziej mi "leży". To po prostu moje klimaty - prawdziwy rock, bez udziwnień, bez zbędnych bajerów, bez przekombinowania.
Ostre riffy, dobre solówki, rasowy rockowy wokal. Obok ostrych kawałków są i ballady i one również "dają radę"... Dowód na to, że rock nie umarł i ma się bardzo dobrze.
Mimo, że płyta nie jest odkrywcza, to jednak słucha się jej bardzo przyjemnie. Zarówno muzycznie jak i tekstowo. Może dlatego, że coraz mniej kapel gra po prostu rocka...
Słychać wpływy TSA, AC/DC, Illusion. I bardzo dobrze - toż to wzorce jak najbardziej godne naśladowania.
Chłopaki! Grajcie jak najdłużej!!!

czwartek, 16 lutego 2012

Sadownicy

A tym razem jeszcze inne spojrzenie na muzykę... Relacja "live" :) Czyli wrzucam płytę, której nie znam, a nawet zespołu, którego w ogóle nie znam i piszę na bieżąco jakie sprawia na mnie to wrażenie...
Z pudełka z napisem MegaTotal wyciągnąłem kartonik z nazwą Czerwieńsza Strona Jabłka. Płyta nosi tytuł "Ratuje świat!". Noooo, nazwa zespołu, tytuł płyty, okładka i jej kolorystyka podpowiadają mi, że będzie folk, a dawno nic nowego w tym gatunku (jednym z moich ulubionych) nie słuchałem. Jeszcze rzut oka na "listę startową" i lecimy!!!
1. "Już jest po mnie"
Pierwsze co mnie uderza, to fakt, że to wcale nie folk! To delikatny rock + trochę funk... Druga sprawa - albo mam bardzo kiepski sprzęt, albo nagranie kiepsko zrealizowane. Czuję w tym kawałku duży potencjał, ale jakoś słabo brzmią instrumenty i wokal. Całości pod względem brzmienia brakuje głębi i wyrazistości. Tekstowo może nie najwyższych lotów, ale niebanalnie i ciekawie. Duży plus za ładne zmiany - zwrotka dość energetyczna, refren ładnie spokojny - i to wszystko pasuje do siebie.
2. "Chcę być małym chłopcem"
Znowu brzmienie, któremu brakuje głębi... O! Reggae! Plus za dykcję wokalisty! Zaśpiewał wyraźnie "latarką", a nie "latarkoooooom". Za mało wyraźnie słyszalna selekcja instrumentów. Tworzą "ścianę dźwięku", ale nie w tym pozytywnym znaczeniu - minus dla studia i producentów (albo mojego sprzętu). Tekst baaaaardzo mi się podoba! Bardzo fajny kawałek!!!
3. "Grosz"
Początek jak stare, dobre Róże Europy + Chłopcy z Placu Broni, a do tego Wolna Grupa Bukowina. Poważnie! Takie pomieszanie. Brzmienie trochę lepsze niż poprzednio, ale to może dlatego, że mniej instrumentów na raz ;) Tekstowo początkowo wydaje się poetycko, ale jak się zastanowić, to jednak... głupio...
4. "Piekło"
Znowu okolice reggae - fajnie :) Brzmienie jakby czystsze. I jakby wokal bardziej się odnajduje w tym kawałku. Tekstowo również fajnie. Coś mi się wydaje, że w tym utworze wszyscy członkowie zespołu odnaleźli się w pełni. Czuć feeling, czuć przekaz, czuć energię - na razie najlepszy kawałek! Chce się człowiekowi bujać :)
5. "na każdą myśl"
I jakby znowu czystsze brzmienie. Ale tylko przez chwilę... Przy większej ilości instrumentów jednak znowu problem z selektywnością dźwięku. Kawałek jakby niepotrzebny. Jakby napisany na siłę na Przegląd Piosenki Aktorskiej - czyli ani to piosenka, ani aktorstwo... Muzyka odwraca uwagę od tekstu, a jak się człek próbuje skupić na tekście to albo ucieka muzyka, albo muzyka jednak zabija próbę odczytania tekstu... Najsłabszy kawałek na razie...
6. "Moje dłonie"
Funk... Jazz... Pop-rock... Zwrotki całkiem fajne. Gorzej w refrenie, bo znowu brzmienie zbyt płaskie i zbyt wszystko zlewa się w jedno. Pięknie brzmią momenty przejścia z energetycznego działania w bardziej liryczne, spokojne... Solówka końcowa bardzo fajna - nóżki same zaczynają tupać - szkoda, że taka krótka :(
7. "Ratuję świat"
Oj, zbyt muzycznie poetycko się to dla mnie zaczyna... Ufff, jednak reggae... Jednak znowu produkcja za mało wyraźna i mam problemy ze zrozumieniem słów zagłuszanych przez instrumenty...Tekstowo byłoby bardzo, bardzo ok, gdyby nie skojarzenie z "Załogą G" Hurtu i autoironicznym "Bohaterem ostatniej akcji" ;)
8. "Znajdę cię"
Początek super - człek sam zaczyna śpiewać "Jeszcze nie wiem jak, jeszcze nie wiem gdzie, ale znajdę ciebie, nawet w niebie, nawet tam"... Ale potem robi się zbyt przekombinowanie i nie można tak łatwo zanucić - to wcale nie znaczy, że jest źle... Momentami przywodzi na myśl wręcz Michała Bajora :)
9. "Usta, oczy"
Powtórzyć się muszę - produkcja znowu słaba. Wokal w bardziej energetycznych momentach źle słyszalny... "Mój świat jest dychotomiczny"... Takich słów chyba nigdy nie słyszałem w tego rodzaju muzyce :) Skrzypce fajne :)
10. "Żurawie"
O! Wreszcie coś folkowego! Hm... Jednak to folk w stylu... Czerwonych Gitar. No poważnie... Wyobraźcie sobie Czerwone Gitary udające zespół folkowy podlane lekkim sosem psychodelii...

Powyższy zapis jest prawdziwy - powstał podczas pierwszego odsłuchania płyty zespołu Czerwieńsza Strona Jabłka. Zespołu, który sprawił na mnie wrażenie, jakby to były dwie różne ekipy. Jeden zespół grający bardzo fajne, dojrzałe reggae, drugi jakby wahał się, czy ma iść w stronę poezji śpiewanej, czy jednak być zespołem rockowym.
Całości zabrakło odpowiedniego realizatora dźwięku - zbyt płytkie brzmienie, chwilami niepotrzebnie zlewało się to w "ścianę dźwięku". Niepotrzebnie, bo to nie ten rodzaj muzyki...
Nie twierdzę, że po przesłuchaniach kolejnych nie zmienię zdania - jak napisałem wcześniej była to "relacja na żywo"...
A teksty są naprawdę super i to chyba najmocniejsza strona tego wydawnictwa...
Acha, żal mam do autorów opracowania graficznego - myślałem po okładce, że to folk ;)

sobota, 11 lutego 2012

Virus Ego

Jako, że ostatnio losowania z paczki MegaTotal przynosiły podobne częściowo zespoły tym razem postanowiłem wybrać płytę innym sposobem... Oglądałem okładki i wrzuciłem do odtwarzacza pierwszą, która trafiła w mój gust :)
No i spodobała mi się okładka "Epidemia" Virus Ego i wylądowała w moim sprzęcie odtwarzającym.
Po raz kolejny mam problem... Ale nie negatywny - wręcz przeciwnie! Mam problem z opisem pozytywnych zjawisk jakie wywołało we mnie przesłuchanie tej płytki.
Intro - tu nie mam wątpliwości - ładne, ale w ogóle niepotrzebne. Owszem, może nadawałoby się na pełnoprawną płytę, ale i to niekoniecznie...
Ale potem pojawia się kawałek "Uwolnij się" i zwala mnie z nóg! Toż to współczesne Illusion! Ale zaraz... Coś brzmi dziwnie, niespotykanie... Tak! To skrzypce, które zostały potraktowane jak członek zespołu, jak drugi gitarzysta - chylę czoła przed takim pomysłem!
Numer 3, czyli "Bo cię zje"... I to klimatycznie całkiem inny kawałek. Czyli jednak nie kopia Illusion. Solówka końcowa jakby była dłuższa trochę, to pomyślałbym, że goście z Iron Maiden maczali w tym palce.
No i mamy "Wiele razy", które już takiego wrażenia nie robi. Gotyk prawie pełną gębą, a ja za tym nie przepadam. Prawie pełną gębą, bo kawałek ratuje wokalista i tekst. I jedno i drugie przednie! I tylko w tym przypadku uważam, że Pani Justyna została "źle użyta" - tak jak wspomniałem wcześniej - zbyt "gotycko", a takich kapel jest od cholery... Muzycznie jest po prostu nudno. Nie idźcie w tę stronę!
"Kiedyś nocą" znowu zaskakuje. Akustyczna piosenka, całkiem miła, pod koniec dostaje kopa ostrej gitary i... pasuje to do siebie zarąbiście!
Ostatni kawałek, czyli "Chcę" zaczyna się delikatnie. A po chwili robi się gorąco. I znowu to wszystko niesamowicie pasuje do siebie. I tylko jeden zarzut mam do tego kawałka - mimo, że trwa 5 minut i osiem sekund wydaje mi się za krótki! :) Chcę więcej takiego grania!!!
Wyszła mi najdłuższa notka w moim w sumie nieczytanym blogu :) Najdłuższa, bo "Epidemia" to płytka, która serwuje nam różnorodną muzykę i każdy kawałek zasługuje na uwagę.
A Pani z teledysku jest cudowna i poproszę o kontakt do niej ;) I więcej zdjęć Dżasty, bo również jest piękną kobietą!

wtorek, 31 stycznia 2012

Instytut

Kolejne losowanie "megatotalowe". "Niewidzialne ściany dźwięku" to EPka zespołu Instytut.
I od razu największy zarzut z mojej strony... W dzisiejszych czasach wybranie nazwy dla zespołu to nie tylko pewien sposób wyrazu artystycznego. To również działanie marketingowe. A co ma największą siłę pod tym względem od paru lat? Oczywiście Internet. No i nazwanie zespołu Instytut nie jest najszczęśliwszym wyborem... Ciężko wśród wyników wyszukiwania odsiać strony związane z różnymi instytutami naukowymi od tych związanych z zespołem. Ja sobie poradzę (trochę doświadczenia mam ;), ale nieobeznani z meandrami sieci mogą mieć problem...
Parę dni temu opisywałem swoje wrażenia z przesłuchania płytki grupy SynDikad. No i Instytut jest trochę podobny. Trochę, bo warsztatowo, muzycznie i klimatycznie jednak Instytut wygrywa.
To bardzo przyjemny gitarowy pop-rock z całkiem miłymi melodiami i ciekawymi tekstami. W dodatku potrafią stworzyć kawałki, które bardzo chętnie nuci się i da się łatwo zapamiętać :) Klimacik tworzą naprawdę bardzo fajny i warto zaufać im i posłuchać ich muzyki.
Mam nadzieję, że zespół będzie się rozwijał i w końcu wyda pełnoprawną płytę. Jestem jej bardzo ciekaw.
No i podobnie, jak w przypadku Coffee Break zarzut odnośnie sposobu zamieszczenia teledysku na płycie - i znowu trzeba płytkę wrzucić do kompa, żeby obejrzeć teledysk... Na PS3 nie ruszy :(

czwartek, 26 stycznia 2012

SynDikad

Dzisiaj w drodze losowania z pudełka MegaTotal w odtwarzaczu wylądowała płytka grupy SynDikad "Tylko te trzy".
I właściwie ciężko mi coś o tej płycie napisać, bo materiału mało, a i w sumie nie do końca moje klimaty. Sam zespół o sobie gdzieniegdzie pisze, że tworzy muzykę spod znaku vintage... No cóż, dla mnie to nie jest tak oczywiste.
Ot, to po prostu muzyka rockowa. Proste, ale chwytliwe melodie zagrane bez udziwnień. Pełno takich zespołów dookoła. Z jednej strony to zarzut, z drugiej... paradoksalnie wcale nie, bo w mediach ogólnodostępnych wcale takiej muzyki dużo nie ma.
Muzycznie nie ma rewelacji. Owszem, wszystko poprawne, ale bez fajerwerków. Wokal do wybitnych nie należy, za to teksty nie są najgorsze. Proste, ale jednocześnie właściwie ciężko je zapamiętać, jednak jak się człek wsłucha, to nie jest źle i nic nie rani uszu ;) Chyba największe szanse na stanie się przebojem miałby kawałek "Wiatr i łzy".
Muzycznie SynDikad najbardziej przypomina mi Myslovitz - tylko taki trochę mniej melancholijny... A w ogóle to porównanie jest tylko dla osób, które lubią porównania :)

wtorek, 24 stycznia 2012

Coffee Break

Już nie raz pisałem, że zawsze lubiłem mieszanie gatunków. Najchętniej zupełnie sobie obcych :)
Coffee Break częściowo spełnia te wymagania. Częściowo, bo nie łączy w swojej twórczości zupełnie ekstremalnych odmian muzyki :) Za to można znaleźć tutaj soul, jazz, funky, pop...
I wszystko to jest podane ze smakiem i ze sporymi umiejętnościami.
Jednak po przesłuchaniu płyty mam pewien niedosyt. Ogólnie jest baaaaardzo ok, ale brakuje mi tutaj feelingu, zabawy - mam wrażenie, że wszystko jest przemyślane, przeliczone i zmierzone. Owszem, nie znam się na tego rodzaju muzyce, ale takie odnoszę wrażenie i chyba mam do tego prawo? ;)
Duży plus płyty - można jej słuchać cichutko, żeby leciała sobie w tle, ale można i bardzo głośno i wtedy można nawet tańczyć :)
Drugi wielki plus - płyta niesie pozytywne nastawienie - możesz pod jej wpływem zacząć się gibać i może pojawić się uśmiech na Twojej twarzy - taki pozytywny, wynikający z dobrych fluidów płynących z muzyki.
Plus kolejny wydania - na płycie jest teledysk, jest "Making of...", są zdjęcia gdzie m.in. można podziwiać prześliczną Monikę Wiśniowską.
Minus duży - dodatki są w formacie Adobe Flash Player 9 i na przykład na PS3 nie odpalą się :(
Ale bardzo polecam płytę - naprawdę miło się słucha...

piątek, 20 stycznia 2012

NeLL

Jestem zmieszany totalnie...
Z jednej strony Nell to dla mnie płyta naprawdę godna uwagi, a nawet czegoś więcej, z drugiej strony to coś bardzo wtórnego...
Skąd ten dualizm moich odczuć? Bo to wszystko było wcześniej. Było na przykład New Model Army. I tylko wokal trochę inny...

Tak wyglądał mój wpis po jednokrotnym przesłuchaniu płyty NeLL... Ale posłuchałem jeszcze kilka razy i zmieniam zdanie. Tworzycie swoją muzę, wypełniającą przestrzeń i niepozwalającą oderwać się od niej w momencie, gdy zacznie się jej słuchać...
Nie potrafię napisać nic więcej bo zawładneliście mną dokumentnie (bez skojarzeń!)...
A kawałek "Countepoint Widhin" rozpierdolił (ja nie używam wurgalyzmów) mnie dokumentnie...

MegaTotal.pl

Słuchałem często muzyki serwowanej przez MegaTotal.pl...
Nigdy do tej pory nie wpłaciłem kasy na konto żadnego z artystów. Miałem wyrzuty sumienia...
I w końcu postanowiłem nadrobić zaległości hurtem i kupiłem mega paczkę - 56 płyt wydanych przez MegaTotal.
Dzisiaj dotarła do mnie przesyłka. Płyty wyglądają prześlicznie i dostałem dwie zajefajne koszulki :)
Zaczyna się wielkie słuchanie i postaram się napisać o każdej płycie...

http://www.megatotal.pl/megatunes/wszystkie-plyty-megatotal-pl-superbonus.html