poniedziałek, 27 grudnia 2010

Farmer

Ostatnio słowo "farmer" jest bardzo popularne. Bo kilka milionów ludzi gra, w sumie w bezsensowną grę, związaną z farmą.
I, niestety, wpisując to słowo w wyszukiwarkę Google dostajemy linki do gier, do firm produkujących sprzęt dla nich... A rzadko dostajemy link do twórczości Mylene Farmer.
Osoba pełna sprzeczności... Tworzy majstersztyki muzyczne, by za chwilę wypuścić gniota... Ale ogólnie jest ok i uwielbiam ją :)

czwartek, 23 grudnia 2010

Święta II

Tak jak obiecałem... Dzisiaj bardziej świątecznie...
Jeden z moich ulubionych utworów z najlepszej płyty z piosenkami świątecznymi jaką znam. Mowa tutaj o krążku Vondy Shepard "Ally McBeal: A Very Ally Christmas". Polecam tę płytę każdemu! Lekko kiczowata, ale jej wspaniały klimat świąteczny wprawi każdego w odpowiedni nastrój :) Najlepsza rzecz jaka pozostała nam po tym serialu :)

środa, 22 grudnia 2010

Święta...

Zbliżają się święta... Są już tuż tuż... Więc przypomniałem sobie o utworze, który łączy ten klimat z moimi ukochanymi riffami i wokalem...
Czy tak całkiem świątecznie? Chyba nie za bardzo ;)
Jutro postaram się bardziej ;)

wtorek, 21 grudnia 2010

Polish Fiction

Niedawno ukazała się "pośmiertna" płyta chojnowskiego zespołu Polish Fiction. Punk, rock, reggae, psychodela...
Miałem przyjemność recenzować tę płytę dla naszej lokalnej gazety. Tutaj jej tekst dostępny on-line: Krążek Polish Fiction.
Jak wspomniałem w tej recenzji najbardziej podoba mi się "Irlandia". Pewnie się domyślacie dlaczego :) Punk z elementami folku :)

piątek, 17 grudnia 2010

Elf

Ronnie James Dio to chyba najważniejszy dla mnie wokalista. Mimo jego małego wzrostu potężny głos każdemu nagraniu, w którym bierze udział nadaje wzniosłości i szlachetności.
Miał wielki wpływ na heavy metal. Miał, bo 16 maja 2010 zmarł i ta data powinna stać się świętem heavy metalowców - umarł wtedy wokalny Bóg heavy metalu... Rainbow, Black Sabbath, Dio to tylko te najbardziej znane kapele, w których się udzielał.
Wcześniej był na przykład Elf...

czwartek, 16 grudnia 2010

Gaz musztardowy?

Gaz musztardowy jest bojowym środkiem trującym. Jego nazwa powszechna to iperyt, od miejsca gdzie został po raz pierwszy użyty. Chodzi o miejscowość Ypres w Belgii. Na szczęście już się nie używa (oficjalnie) tego rodzaju broni...
Jednak pewien Iperyt występuje i to z podobną siłą rażenia :)
Polski zespół Iperyt to wybuchowa mieszanka black metalu, death metalu i industrialu. Moim zdaniem to jedna z najbardziej brutalnych grup w naszym kraju...
Poniższe video odradzam ludziom o delikatnych błonach bębenkowych i wzrokowych (są takie?)...

środa, 15 grudnia 2010

Jane's Addiction

Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku pracowałem trochę w sklepach muzycznych. Dzięki temu poznałem wielu wartych uwagi wykonawców. A przy okazji wielu nie wartych niczego :)
Wśród tych pierwszych jest zespół Jane's Addiction - dzisiaj już trochę zapomniany. Charyzmatyczny wokalista Perry Farrell zespół, jak dla mnie, prawie doskonały! Zespół, który muzycznie, ekspresyjnie i artystycznie odpowiadał mi całkowicie. Odpowiednia dawka niebanalnych riffów, energia płynąca z nagrań, nienaganna gra instrumentalistów ocierająca się o geniusz, bardzo, bardzo dobry wokal... Niestety, po trzeciej, najlepszej, płycie rozpadli się. Podobno winą jest charakter Perry'ego.
Potem dwukrotnie reaktywowali się, ale już bez większych sukcesów.
Sukcesem za to była wymyślona przez Perry'ego Lollapaloza - objazdowy festiwal prezentujący odmienne style muzyczne.
W chwili obecnej Lollapaloza nie jest objazdowa - to "stacjonarny" festiwal w Chicago.

wtorek, 14 grudnia 2010

Wzgórze szybowcowe...

Był taki czas, że na Górze Szybowcowej obok Jeleniej Góry odbywały się festiwale. Pierwszy był pod tytułem "Jesień idzie, nie ma na to rady". Na kolejnych z różnych względów nie byłem. Ale ten pierwszy wpadł mi mocno w pamięć.
Rewelacyjny koncert Maryli Rodowicz, wspaniałe zejście z góry oświetlone pochodniami trzymanymi przez żołnierzy i prywatny koncert Piotra Bukartyka...
Była nas z pięć osób, ktoś zaczepił Piotra...
I Bukartyk grał i śpiewał dla nas przez jakąś godzinę. I co najważniejsze - nie ważne dla niego było, że to nie jest scena, że nie dostanie kasy za występ... Ważne było, że są osoby słuchające...
Najpiękniejszy koncert mojego życia...

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Pop-rock czasem mnie chwyta...

Było ostatnio niszowo i awangardowo, więc dzisiaj bardziej komercyjnie :)
Czasami, ale niezwykle rzadko nagrania tzw. środka po prostu podobają mi się. Tak jest właśnie z zespołem The Last Goodnight. Nie tworzą niczego odkrywczego, takich zespołów jest tysiące na świecie... Jednak ich kawałki trafiają do mnie i nie jestem w stanie napisać dlaczego tak jest :)
No i trafiłem na nich, zanim stali się "muzyczną twarzą" Ery w Polsce :)

niedziela, 12 grudnia 2010

Tropicale Thaiti Granda Banda

Mało kto już pamięta o popularnym niegdyś zespole Tropicale Thaiti Granda Banda. I w sumie nie ma co się dziwić, bo ocalało niewiele nagrań, a i w radio nie puszczają ich za często (nigdy nie trafiłem).
A szkoda, bo zespół swoim humorem nawet dzisiaj może rozbawić. Do tego nie taka banalna muzyka - owszem, w większości to parodie jednak wykonane na wysokim poziomie. Dobre teksty, wokale, aranżacje dopełniają całości...
Z dość długiej, bo trwającej 11 lat działalności, w zapisanej formie ostało się tylko 18 utworów. W tym mój ulubiony "Na chorobowem"...

sobota, 11 grudnia 2010

The Residents

Czy w dzisiejszych czasach można ukryć swoją tożsamość i regularnie wydawać różnego rodzaju wydawnictwa? Tak, można...
Od ponad 40 lat skutecznie czyni to grupa The Residents. To jeden z najbardziej awangardowych i tajemniczych zespołów muzycznych. Nigdy nie wystąpili bez masek, chociaż często występowała z nimi osoba "jawna", to jednak do dzisiaj nie są znane nazwiska podstawowych członków zespołu.
Tworzą muzykę dziwną, nie zwracają uwagi na modę - chyba, żeby ją sparodiować. Gdy zarzucano im, że są zbyt mało przystępni, zbyt mało komercyjni to nagrali album pod tytułem "The Commercial Album" zawierający 40 jednominutowych utworów z banalnymi tekstami.
Długo bronili się przed wydaniem swoich nagrań poza USA. Dlatego reszta świata usłyszała o nich dość późno.
Oprócz muzyki zajmują się video, a nawet mieli w planach wydanie gry na konsole...
Do dzisiaj wydali około 60 płyt! Moje ulubione to "Eskimo", "The Commercial Album", "Meet The Residents", "The King & Eye" i "The Third Reich 'n' Roll". Nawiasem mówiąc album "Meet The Residents" był promowany hasłem "Zaczynałeś od The Beatles skończysz na The Residents" :)

czwartek, 9 grudnia 2010

MSM

Dawno, dawno temu, pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku w moim miasteczku (a później w Rokitkach - wiosce obok Chojnowa) miało miejsce dość ważne wydarzenie muzyczne - cztery, albo pięć (nie pamiętam) edycji festiwalu Młodzieżowe Spotkania Muzyczne. Trzeba przyznać - impreza zacna. Taki mały Jarocin.
Zespoły przyjeżdżały z całej Polski. Tu pierwsze laury zdobywał Closterkeller, tu po raz pierwszy przed większą publicznością prezentowały się przyszłe gwiazdy jak np. Hammer, Wilczy Pająk, Gang Olsena, Bruno Wątpliwy, Zielone Żabki, Kolaboranci, Mikrofony Kaniony...
Publiczność również właściwie z całej Polski. Było naprawdę fajnie. Pewnego razu miałem nawet przyjemność zasiadać w jury przyznającym jedną z nagród.
Niestety, impreza upadła, a próba reaktywowania jej kilka lat temu nie udała się.
Ps. Trochę fotek z tych imprez jest TU

środa, 8 grudnia 2010

Humppa

Wspominałem niedawno o fińskiej odmianie polki - humppa. No to dziś mój ulubiony zespół uprawiający ten gatunek. Ulubiony, ale za cholerę nie potrafię zapamiętać ich nazwy - Eläkeläiset :) Znaczy to podobno "Emeryci" :)
Zespół właściwie nie gra swoich kawałków. Grają covery znanych przebojów. Jednak tak je przerabiają, że trudno je rozpoznać - nie tylko zwiększają tempo, ale i śpiewają w innym języku. Często mam akcję w stylu: kurcze, skądś to znam, ale nie mogę skojarzyć :)
Podobno Eläkeläiset nie występują na trzeźwo. No w sumie nie dziwię się - tworzenie takich coverów wymaga "odmiennych stanów świadomości" :)
Dobrze, że na youtube można znaleźć ich wersje podłożone pod oryginalne teledyski :)
Uwielbiam ich :)
Aaaa, ważne jest to, że w każdym tytule ich utworów jest obecna humppa, polkka, lub jenkka - i to wprowadza jeszcze większe zamieszanie w rozpoznawaniu jaki kawałek właśnie scoverowali :)
Ps. Tyle ":)" jeszcze chyba w życiu nie napisałem w jednej notce, ale ten zespół tego wymaga :)

wtorek, 7 grudnia 2010

Papierosy i zapałki

Gardenia działa z przerwami od 1987 roku. Już w 1988, albo 1989 (nie pamiętam dokładnie) roku wyszła ich czarna płyta. Jedna z moich ulubionych polskich płyt. Płyta zatytułowana po prostu "Gardenia" przyniosła przynajmniej jeden wielki przebój "Papierosy i zapałki". Płyta mroczna, pełna psychodelii połączonej z nową falą. Do tego lekko depresyjne teksty. Całość, jak na tamte lata zrealizowana bardzo przyzwoicie, czysto, z pomysłem....
Szkoda, że Gardenia wydaje płyty tak rzadko - na drugie wydawnictwo trzeba było czekać aż 12 lat... No i żałuję, że jakoś tak wyszło, że nigdy nie widziałem zespołu na żywo :(

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Piła spalinowa też może być instrumentem...

Za czasów, gdy last.fm było całkiem darmowe puszczałem sobie czasem stacje "zespoły podobne do...". No i pewnego razu gdy wskazałem na AC/DC to trafiłem m.in. na nieznany mi zupełnie zespół Jackyl. Spodobali mi się bardzo - takie granie wzbudza u mnie pozytywną energię, świetnie się przy tym pracuje fizycznie, np. myje okna, hehe...
U nas Jackyl jest mało znany. Za oceanem jest znacznie lepiej. Może świadczyć o tym chociażby fakt, że sam Brian Johnson udzielił się w tym zespole w kilku nagraniach.
A skąd tytułowa piła spalinowa? Posłuchajcie poniższego kawałka i zrozumiecie :)
Jesse James Dupree, lider Jackyl, wykonuje ten numer również podczas koncertów :)

niedziela, 5 grudnia 2010

Po prostu

1986 rok. Mała scena w Jarocinie. Wychodzi zespół, o którym nikt właściwie nic nie wiedział. Pojawia się wokalista. Kurtka ze skaju, na plecach szminką napisane KOMBI, pas do spodni z obciachową, wielgachną sprzączką z bykiem, spodnie szerokie - totalne buractwo. Podchodzi do mikrofonu i krzyczy "Śpiewam tylko dla prawdziwych punków!". Na widowni konsternacja...
Naprawdę dziwię się, że wtedy Szczepana (to ten wokalista) nie zabili :) Na szczęście publiczność zrozumiała o co chodzi zespołowi Po Prostu, a Szczepan stał się wręcz kultową postacią...
Koncertu prawie nie pamiętam, ale to wejście Szczepana na scenę zostanie w mojej pamięci do końca życia :)

sobota, 4 grudnia 2010

Ska

Za oknami zima, więc dzisiaj gorące rytmy :)
Na ska właściwie się nie znam. Nie wiem kto jest na topie i w sumie mam to gdzieś :) Po prostu od czasu do czasu lubię posłuchać tych skocznych rytmów. Wprawiają mnie w dobry nastrój i nóżka sama zaczyna tupać.
Płyty trafiają do mnie przez przypadek i przez przypadek właśnie trafiłem jakoś na brazylijskie Sapo Banjo. Jest fajnie :)

czwartek, 2 grudnia 2010

Folk i metal

Był folk, był metal, to dzisiaj mój ulubiony zespół łączący te dwa gatunki :)
Żywiołowe połączenie humppa (to taka fińska polka) z black metalem wywołuje u mnie banana na twarzy i daje sporo radości. Wiadomo, muzycy skandynawscy są mistrzami ciężkiego, mrocznego grania, a humppa to ich tradycyjna muzyka - musiało kiedyś dojść do takiego połączenia i musiało to wypaść dobrze :)
Szkoda, że dwóch założyciele Finntrolla już nie ma w zespole. Katla musiał przestać śpiewać z powodów zdrowotnych, a Somnium zginął w wypadku...

środa, 1 grudnia 2010

Osobiste...

Bywają momenty, gdy muzyka idealnie pasuje do naszego życia... W moim przypadku było jeszcze bardziej "pasuje", bo utwór wyszedł dokładnie w momencie gdy tak się czułem. W dodatku stworzony przez dwóch bardzo lubianych przeze mnie artystów. Niestety, ja zepsułem, więc czekam, aż Bóg dokopie mi... I chyba to zaczyna się dziać...

wtorek, 30 listopada 2010

Bogusław Bidziński

Dzisiaj nietypowo... I to podwójnie nietypowo. Po pierwsze to nie jest repertuar, który słucham na co dzień. Po drugie prezentowany utwór nie jest typowy dla tego artysty.
A dlaczego pojawia się u mnie Bogusław Bidziński? Przemawia przeze mnie lokalny patriotyzm :) Bogdan pochodzi z mojej rodzinnej miejscowości - niewielkiego miasteczka Chojnów. Odniósł największy sukces z chojnowskich muzyków. Jest solistą Opernhaus Zürich w Szwajcarii, gdzie występuje z sukcesami od sezonu 2000/2001 do dzisiaj.
Dlaczego umieszczony poniżej utwór jest nietypowy? Bo prezentuje przygodę Bogusława z muzyką popową, a przecież na co dzień jako liryczny tenor operowy śpiewa do całkiem innego rodzaju muzyki.
Niestety, nie znam Bogdana osobiście - w czasie gdy on chodził do szkoły średniej, ja byłem poza Chojnowem. Gdy po kilku latach wróciłem jego kariera rozwijała się na szeroką skalę i już go nie było w naszym mieście. Mamy jednak sporo wspólnych znajomych :)
Miałem okazję być na jego koncercie, który miał miejsce w chojnowskim kościele - wrażenia niesamowite!!!

niedziela, 28 listopada 2010

Buty

Jako, że wczoraj bawiłem się w Libercu, to dzisiaj znowu coś czeskiego. Buty - jeden z popularniejszych zespołów z tego całkiem ciekawego kraju. Nagrali sporo płyt - niestety, wśród ciekawych nagrań zdarzają się nieraz dość infantylne - tak jak w całej muzyce czeskiej.
Byłem kilka razy na czeskich imprezach i o puszczanej tam muzyce (owszem, w tle jako wypełniacz) nie jestem w stanie nic pozytywnego powiedzieć. Ale to w sumie imprezy masowe, więc może to dlatego. Nawet właśnie Buty tam nie leciały ani razu...

czwartek, 25 listopada 2010

KSU

Właściwie nie wiem jak napisać dzisiejszą notkę...
Zespół znany... Po co pisać kolejne słowa o nich.
Panie i Panowie - KSU!
Jeśli ktoś nie zna - koniecznie proszę zapoznać się z innymi kawałkami.

wtorek, 23 listopada 2010

Veleslava

Jakiś czas temu pracowałem dla sklepu internetowego specjalizującego się w sprzedaży gadżetów dla fanów muzyki głównie metalowej. Koszulki, skarpety, plecaki, biżuteria, portfele... M.in. były również dość niszowe wydawnictwa płytowe. Głównie black metal, doom metal, pagan... Sporo tego przeszło przez moje ręce i prawie wszystko przesłuchałem. W zalewie nijakości, miałkości trafiały się perełki. Muzycznie najbardziej podeszła mi pewna brazylijska grupa. Jednak propagowane przez nie idee (nacjonalizm, faszyzm) nie pozwalają mi podać jej nazwy.
Sporo było różnych odmian Pagan Metalu. Jedna z tych płyt zwróciła szczególnie moja uwagę. Może dlatego, że muzycznie była... najlżejsza :) Właściwie z metalem ma niewiele wspólnego ale wpisuje się właśnie w nurt pagan. Veleslavę dość często słucham. Podoba mi się ten klimat, podoba mi się śpiewanie po rosyjsku...

poniedziałek, 22 listopada 2010

Folk

Już pisałem, że lubię folk... Orkiestra św. Mikołaja to bardzo popularny i znany zespół. Jednak jakoś tak wyszło, że znani i popularni są w wąskim kręgu. Do publiczności "powszechnej" nie dotarli. A szkoda, bo grają naprawdę bardzo ciekawą muzykę. Warto zapoznać się z ich twórczością. Szczerze polecam...

niedziela, 21 listopada 2010

The Last Vegas

Od dawna pojawiają się głosy, że rock umiera... Bzdura wierutna - potwierdzają to wychodzące płyty. Rock trzyma się dobrze i obok popu nadal jest wiodącym gatunkiem muzycznym. Ciągle pojawiają się kapele, które wiedzą o co tu chodzi...
Jakiś czas temu trafiła do mnie płyta zespołu popularnego w USA, praktycznie nieznanego w Europie, a u nas to już chyba w ogóle. The Last Vegas to wybuchowa mieszanka Guns N' Roses i Mötley Crüe. Wszystkie ich płyty ciągle są obecne w moim odtwarzaczu MP3... Rock wiecznie żywy!!!

piątek, 19 listopada 2010

I Ching

W 1983 roku wyszła niesamowita polska płyta "I Ching"... Niesamowita, bo w skład wykonawców tworzących te nagrania weszli muzycy z różnych grup - mających wówczas status gwiazd: Perfect, TSA, Osjan, Porter Band, Krzak, Breakout, Maanam, no i Martyna Jakubowicz. Mózgiem całego przedsięwzięcia był Zbigniew Hołdys.
Jako, że wówczas byłem zagorzałym fanem heavy metalu to na początku omijałem tę płytę. Jednak nazwiska Nowak, Niekrasz miały dla mnie wielkie znaczenie, więc jednak album w końcu wylądował na moim gramofonie...
No i przeżyłem szok muzyczny. To muzycy metalowi mogą brać udział w tego rodzaju nagraniach? Zdrada! Zaraz, zaraz... Ale przecież to całkiem fajne i ciekawie brzmi... No, posłucham jeszcze raz... I jeszcze raz... I... zakochałem się w tym wydawnictwie :)
Wybaczcie początek powyższe akapitu, ale młody wówczas byłem :)
A z "I Ching" najbardziej utkwiły mi "Różne rozmowy z życiem"...

czwartek, 18 listopada 2010

Venom

Już nie pamiętam, czy to był mój pierwszy kontakt z tak brutalną (wówczas chyba najbrutalniejszą) muzyką. Ale na pewno "Eine Kleine Nachtmusik" była pierwszą płytą black metalową jaką miałem w swojej kolekcji.
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku jakimś cudem polskie firmy fonograficzne zaczęły wydawać płyty zachodnich wykonawców. Wśród wielu gniotów trafiały się prawdziwe perełki. I takim albumem było przytoczone wyżej wydawnictwo. Perełką, bo to w końcu legendarna już wówczas grupa Venom - ojcowie chrzestni black metalu.
Dzięki tej płycie moje horyzonty muzyczne zostały poszerzone. Zacząłem uważniej przyglądać się cięższemu graniu...

środa, 17 listopada 2010

Bandit Rockin'

Jak już pisałem lubię łączenie różnych gatunków, a szczególnie zagranie w całkiem nowy sposób znanych przebojów - najlepiej w innej konwencji niż oryginał.
A ponieważ lubi i punk i metal to jak tylko rzuciła mi się w oczy kaseta "Bandit Rockin'" nagrana w składzie Para Wino, Tytus i Peter od razu ją kupiłem. No i nie zawiodłem się na tym wydawnictwie wcale - rewelacyjnie zagrana covery różnych gatunków. Kaseta została zajechana dość szybko :)
Szkoda, że do tej pory nie udało się wydać reedycji tego materiału...
Załączony teledysk - zarąbista przeróbka "Daddy Cool" - jest przegrany z kasety VHS - dlatego stan kiepski.

wtorek, 16 listopada 2010

Tinariwen

Lubię dziwne klimaty, lubię mieszanie gatunków, lubię folk - nie tylko polski.
Co powiecie na zespół założony przez... Berberów (czy Berberysów?)? Tak, tak... pustynia, wielbłądy, oazy i do tego zaangażowany folk-rock - tradycyjna muzyka wykonywana na nowoczesnych instrumentach. Zespół jest na tyle zaangażowany, że muzycy nieraz łapią nie tylko za instrumenty, ale i za prawdziwą broń.
Tinariwen jest dość popularny na świecie, a i w Polsce sporo osób o tym zespole słyszał - 1 lipca 2010 roku wystąpili na Open'er Festival w Gdyni.

niedziela, 14 listopada 2010

Rock dla dzieci

Dorosły facet słuchający piosenek dla dzieci - czy to możliwe? Tak! Jeśli muzyka jest inteligentna, aranżacje przednie, teksty niegłupie, zaśpiewane z wykopem. I takim produktem był projekt zespołu Voo Voo pod nazwą Małe Wu Wu. Płyta rewelacyjna. Mimo, że skierowana do dzieci, to jednak sporo dorosłych jej słuchało...
Zaznaczyć należy, że była to płyta pod wieloma względami nowatorska. Jak już wspomniałem - to pierwsza płyta skierowana do dzieci potraktowana całkiem poważnie. Po drugie - to pierwszy krążek w historii polskiej muzyki, na którym pojawił się skrecz. No i to chyba pierwsza zarejestrowana płyta z polskim... rapem...

sobota, 13 listopada 2010

XIII. Stoleti

Nie jestem wielkim fanem gotyku... Owszem, sporo płyt słuchałem, ale nieczęsto do nich wracam. Jest jednak jeden zespół, który słucham bardzo często.
Mocne gitary, klawisze, ciekawe linie melodyczne, wokal czysty i potężny... A wszystko zaśpiewane w języku... czeskim! Większość Polaków nie znających grupy XIII. Stoleti może po tym opisie uśmiechnąć się z politowaniem - jak to, czeski gotyk? Przecież to musi brzmieć śmiesznie!
Bzdura! W tym przypadku język czeski wcale nie śmieszy, a wręcz dodaje odpowiedniego klimatu... XIII. Stoleti wypracowało sobie taką pozycję, że niektórzy mówią o nich jako o wschodnioeuropejskim Type o Negative. Chłopaki dają radę i naprawdę miło słucha się ich kawałków. Polecam wszystkie płyty - naprawdę są warte posłuchania...

piątek, 12 listopada 2010

Johnny B.

Nie lubię składanek... Takich z największymi przebojami. Słucham całych płyt - bo płyta to całość tworzona z jakimś zamysłem. A składanka to często przypadkowy wybór utworów. Owszem, są składanki które mi się podobają - te tworzone z pomysłem.
Pewnego razu wpadła mi w łapki składanka dodawana chyba do jakiegoś piwa (Brok chyba). Całkiem fajna. Utwory dobrane bez sensu, ale ogólnie słuchało się tego ok... Jednak jeden kawałek zapadł mi bardzo w pamięć. Nie wiem dlaczego, ale "Johnny B." The Hooters wywołuje ciągle ciarki i gęsią skórkę u mnie...

czwartek, 11 listopada 2010

Moskwa

W latach osiemdziesiątych miałem spore problemy... Długowłosy metalowiec słuchał również punka. No i na koncertach punkowych miewałem kłopoty. Wtedy była ostra wojna między punkami i heavymetalowcami. Na szczęście na ogół wychodziłem z opresji cało. Raz tylko, bodajże w 88 roku w Jarocinie, zostałem pobity przez grupę punków. No i skroili mi skórę, czego im nie wybaczę nigdy, bo to była pamiątka po ojcu...
Jedną z gwiazd punka w tamtym okresie była Moskwa. Grali i wyglądali trochę inaczej niż reszta punkowej sceny. Dzięki temu dość mocno wyróżniali się na tle innych. Mieli kilka przebojów, a pierwszą płytę słucham do dzisiaj.
Ps. A na tym koncercie na klipie byłem i się super bawiłem :)

środa, 10 listopada 2010

Leadbelly

Kiedyś obejrzałem przez przypadek film "Leadbelly" - biografię Huddiego Williama Ledbettera, zwanego właśnie Leadbelly. Film poruszył mnie niesamowicie. Leadbelly stał się dla mnie królem bluesa i gitary dwunastostrunowej. Wcześniej blues I połowy XX wieku właściwie mnie nie interesował. Po tym filmie posłuchałem całkiem sporo tej muzyki i nadal słucham... Lubię bardzo :)

wtorek, 9 listopada 2010

Bar w Beskidzie

Sam nie wiem jak to się stało, że strasznie polubiłem EKT-Gdynia... Przecież nigdy nie byłem takowym turystą, nie przesiadywałem przy ognisku słuchając piosenek... A może właśnie tęskniłem za tym podświadomie i płyty EKT-Gdynia dawały mi namiastkę tego wszystkiego? Wspólnych wędrówek, wspólnego śpiewania... No lubię ich i tyle... Zarówno w wersji turystycznej, jak i żeglarskiej...

poniedziałek, 8 listopada 2010

Donovan

Tak, dzisiaj będzie Donovan... Wiele razy słuchałem jego płyt. Naprawdę wiele... Tyle tylko, że to nie ten Donovan, o którym zapewne myślicie :)
Ja myślę o gościu, którego pełne imię i nazwisko to Phillips Leitch Donovan. Niezwykle popularny w latach sześćdziesiątych wokalista, gitarzysta, kompozytor. Tworzył pop, rock, folk i ocierał się o psychodelę. Współpracował z The Beatles.
Nagrał całe multum płyt, ale ja najbardziej lubię "Hurdy Gurdy Man", a szczególnie piosenkę tytułową...

niedziela, 7 listopada 2010

Ostatni tabor

Gdy ukazał się pierwszy singiel katowickiego zespołu KAT od razu stałem się ich fanem. Nawet zapisałem się do fanklubu :) Na tamte czasy muzycznie KAT był najostrzejszą polską grupą muzyczną. Do tego kontrowersyjną - oskarżani byli o szerzenie satanizmu. Cóż więcej potrzeba do zawładnięcia umysłem buntującego się nastolatka :)
Do dzisiaj czasami słucham starszych płyt...

sobota, 6 listopada 2010

Country

Na country właściwie nie znam się wcale. Ale jest jeden zespół, który słucham namiętnie. Cenię ich za umiejętności instrumentalne, wokalne i aranżacyjne. Cenię ich za poczucie humoru i odwagę. Bo odwaga jest potrzebna, aby znane kawałki heavy metalowe przearanżować na muzykę country! I jeszcze zrobić to tak genialnie!!!
Panie i Panowi oto Hayseed Dixie!!!
Wykonywane przez nich utwory może polubić nawet największy wróg metalu :)
Ale nie tylko metal przerabiają...

piątek, 5 listopada 2010

Jednym szptem...

Kolejna płyta, którą znam na pamięć i do dzisiaj bardzo często słucham. Szczególnie, gdy jestem w nastroju nienajweselszym. No i to znowu utwory, które najlepiej brzmią w zimowe wieczory... Szczególnie, że prawie w każdym z nich jest obecny śnieg. W wielu kawałkach z tej płyty odnalazłem fragmenty siebie. Mirosław Czyżykiewicz i jego płyta "Autoportret" bardzo wpłynęli na to, że zacząłem sam pisać...

środa, 3 listopada 2010

5'nizza

Dwóch facetów, jedna gitara akustyczna... Niby mało, ale potęga bijąca z ich kawałków może powalić. Szkoda, że już nie tworzą razem. Wydali w sumie tylko dwie płyty. Obydwie zapewniły mi wiele wspaniałych chwil.
Mamy jesień - słuchawki na uszy (lub do uszu :) i spacer wieczorny wraz z 5'nizza daje niezapomniane wrażenia...

wtorek, 2 listopada 2010

Danzig

Nie pamiętam w jaki sposób wpadła mi w ręce kaseta Danzig I. Wcześniej Glenna właściwie nie słyszałem - obiła mi się o uszy nazwa The Misfits za sprawą Metalliki (wykonują covery Misfits i czasem nawet występują w koszulkach z ich nazwą), ale utworów nie znałem...
No i nagle Danzig I... Pierwsze wysłuchanie i opad szczęki. Toż to Elvis Presley heavymetalu!!! Blues i rock'n'roll zagrany tak jakby muzycy nie jeździli szybkimi, wypasionymi furami tylko walcem drogowym. Glenn wydobywa z siebie dźwięki, które przyprawiają o ciarki - jego wokal stawia go na szczycie listy wokalistów wszechczasów. Aż nie chce się wierzyć, że tak potężny głos wydobywa się z w sumie niewysokiego gościa :)
Danzig to jeden z niewielu zespołów, którego nie wolno słuchać po cichu i na kiepskim sprzęcie. Tylko potężny sprzęt dobrej jakości pozwala poznać dogłębnie siłę tego zespołu...

poniedziałek, 1 listopada 2010

Cmentarna polka

Jako, że dzisiaj 1 listopada to i znowu będzie w miarę spokojnie... Ale i lekko horrorowato... Tom Waits. Jeden z najważniejszych artystów w moim życiu. Stworzył wiele wspaniałych utworów. Najpiękniejsze ballady wyszły spod jego pióra. Blue Valentines, Time - ciarki mnie przechodzą zawsze gdy słucham tych utworów...
Ale dzisiaj proponuję coś innego - kawałek z najlepszej płyty Waitsa. Cemetery Polka z krążka Rain Dogs...


Ps. Tom Waits to nie tylko muzyka - grywa również w filmach. Polecam szczególnie Poza prawem. Tom nie zgadza się, aby jego kawałki wykonywać w innym języku. Zrobił wyjątek dla Kazika Staszewskiego i dzięki temu możemy posłuchać utworów Waitsa w polskiej wersji...

niedziela, 31 października 2010

4AD

Czy ktoś jeszcze pamięta tę wytwórnię? Owszem, działają jeszcze, ale już nie mają takich gwiazd jak w latach 80-tych... Dead Can Dance, Bauhaus, Clan of Xymox, The Birdhey Party...
Jednak mi zawsze 4AD będzie się kojarzyło przede wszystkim z Cocteau Twins. Zimowe wieczory, zgaszone światło, mrok rozświetlany tylko ogniem z pieca... I niesamowita muzyka...

sobota, 30 października 2010

TSA

Pamiętam swoją pierwszą czarną płytę... Pamiętam nawet gdzie ją kupiłem i jaki dumny wracałem z nią do domu. To była druga płyta TSA. "Czerwona". Słuchałem jej na okrągło. Znam na pamięć. Po tylu latach dalej mi się ta płyta podoba i to bardzo. Jednak gdyby mnie ktoś obudził w środku nocy i zapytało tytuł kawałka z tej płyty od razu bum powiedział: Trzy zapałki.

piątek, 29 października 2010

AC/DC

Długo się zastanawiałem który kawałek tu wrzucić... Całą płytę " Dirty Deeds Done Dirt Cheap" uwielbiam. Ale chyba właśnie "Squealer" najbardziej mnie ruszył. Tu zrozumiałem jak ważna jest sekcja rytmiczna. To właśnie oni budują tło, oni tworzą klimat... Bez nich byłoby nijako...
A AC/DC to najbardziej rockowy zespół wszechczasów. Robią to samo od ponad 30 lat i dalej wychodzi im to zajebiście. Nie oglądają się na mody - grają swoje, I chwała im za to!

czwartek, 28 października 2010

Zaczniemy od utworu, który naprawdę zmienił moje życie...

"Skóra" zmieniła moje spojrzenie na muzykę... Wcześniej uważałem, że muzyka nie może być taka "ładna", że wokal nie może być taki "gładki" i melodyjny. Istniała dla mnie tylko muzyka ostra, brudna, brutalna... "Skóra" pokazała mi, że nie tylko grając ostro można grać na uczuciach... Nadal lubię ostre dźwięki, ale to właśnie Aya RL spowodowała, że zapuszczam się i w inne rejony muzyki...