niedziela, 31 października 2010

4AD

Czy ktoś jeszcze pamięta tę wytwórnię? Owszem, działają jeszcze, ale już nie mają takich gwiazd jak w latach 80-tych... Dead Can Dance, Bauhaus, Clan of Xymox, The Birdhey Party...
Jednak mi zawsze 4AD będzie się kojarzyło przede wszystkim z Cocteau Twins. Zimowe wieczory, zgaszone światło, mrok rozświetlany tylko ogniem z pieca... I niesamowita muzyka...

sobota, 30 października 2010

TSA

Pamiętam swoją pierwszą czarną płytę... Pamiętam nawet gdzie ją kupiłem i jaki dumny wracałem z nią do domu. To była druga płyta TSA. "Czerwona". Słuchałem jej na okrągło. Znam na pamięć. Po tylu latach dalej mi się ta płyta podoba i to bardzo. Jednak gdyby mnie ktoś obudził w środku nocy i zapytało tytuł kawałka z tej płyty od razu bum powiedział: Trzy zapałki.

piątek, 29 października 2010

AC/DC

Długo się zastanawiałem który kawałek tu wrzucić... Całą płytę " Dirty Deeds Done Dirt Cheap" uwielbiam. Ale chyba właśnie "Squealer" najbardziej mnie ruszył. Tu zrozumiałem jak ważna jest sekcja rytmiczna. To właśnie oni budują tło, oni tworzą klimat... Bez nich byłoby nijako...
A AC/DC to najbardziej rockowy zespół wszechczasów. Robią to samo od ponad 30 lat i dalej wychodzi im to zajebiście. Nie oglądają się na mody - grają swoje, I chwała im za to!

czwartek, 28 października 2010

Zaczniemy od utworu, który naprawdę zmienił moje życie...

"Skóra" zmieniła moje spojrzenie na muzykę... Wcześniej uważałem, że muzyka nie może być taka "ładna", że wokal nie może być taki "gładki" i melodyjny. Istniała dla mnie tylko muzyka ostra, brudna, brutalna... "Skóra" pokazała mi, że nie tylko grając ostro można grać na uczuciach... Nadal lubię ostre dźwięki, ale to właśnie Aya RL spowodowała, że zapuszczam się i w inne rejony muzyki...