wtorek, 30 listopada 2010

Bogusław Bidziński

Dzisiaj nietypowo... I to podwójnie nietypowo. Po pierwsze to nie jest repertuar, który słucham na co dzień. Po drugie prezentowany utwór nie jest typowy dla tego artysty.
A dlaczego pojawia się u mnie Bogusław Bidziński? Przemawia przeze mnie lokalny patriotyzm :) Bogdan pochodzi z mojej rodzinnej miejscowości - niewielkiego miasteczka Chojnów. Odniósł największy sukces z chojnowskich muzyków. Jest solistą Opernhaus Zürich w Szwajcarii, gdzie występuje z sukcesami od sezonu 2000/2001 do dzisiaj.
Dlaczego umieszczony poniżej utwór jest nietypowy? Bo prezentuje przygodę Bogusława z muzyką popową, a przecież na co dzień jako liryczny tenor operowy śpiewa do całkiem innego rodzaju muzyki.
Niestety, nie znam Bogdana osobiście - w czasie gdy on chodził do szkoły średniej, ja byłem poza Chojnowem. Gdy po kilku latach wróciłem jego kariera rozwijała się na szeroką skalę i już go nie było w naszym mieście. Mamy jednak sporo wspólnych znajomych :)
Miałem okazję być na jego koncercie, który miał miejsce w chojnowskim kościele - wrażenia niesamowite!!!

niedziela, 28 listopada 2010

Buty

Jako, że wczoraj bawiłem się w Libercu, to dzisiaj znowu coś czeskiego. Buty - jeden z popularniejszych zespołów z tego całkiem ciekawego kraju. Nagrali sporo płyt - niestety, wśród ciekawych nagrań zdarzają się nieraz dość infantylne - tak jak w całej muzyce czeskiej.
Byłem kilka razy na czeskich imprezach i o puszczanej tam muzyce (owszem, w tle jako wypełniacz) nie jestem w stanie nic pozytywnego powiedzieć. Ale to w sumie imprezy masowe, więc może to dlatego. Nawet właśnie Buty tam nie leciały ani razu...

czwartek, 25 listopada 2010

KSU

Właściwie nie wiem jak napisać dzisiejszą notkę...
Zespół znany... Po co pisać kolejne słowa o nich.
Panie i Panowie - KSU!
Jeśli ktoś nie zna - koniecznie proszę zapoznać się z innymi kawałkami.

wtorek, 23 listopada 2010

Veleslava

Jakiś czas temu pracowałem dla sklepu internetowego specjalizującego się w sprzedaży gadżetów dla fanów muzyki głównie metalowej. Koszulki, skarpety, plecaki, biżuteria, portfele... M.in. były również dość niszowe wydawnictwa płytowe. Głównie black metal, doom metal, pagan... Sporo tego przeszło przez moje ręce i prawie wszystko przesłuchałem. W zalewie nijakości, miałkości trafiały się perełki. Muzycznie najbardziej podeszła mi pewna brazylijska grupa. Jednak propagowane przez nie idee (nacjonalizm, faszyzm) nie pozwalają mi podać jej nazwy.
Sporo było różnych odmian Pagan Metalu. Jedna z tych płyt zwróciła szczególnie moja uwagę. Może dlatego, że muzycznie była... najlżejsza :) Właściwie z metalem ma niewiele wspólnego ale wpisuje się właśnie w nurt pagan. Veleslavę dość często słucham. Podoba mi się ten klimat, podoba mi się śpiewanie po rosyjsku...

poniedziałek, 22 listopada 2010

Folk

Już pisałem, że lubię folk... Orkiestra św. Mikołaja to bardzo popularny i znany zespół. Jednak jakoś tak wyszło, że znani i popularni są w wąskim kręgu. Do publiczności "powszechnej" nie dotarli. A szkoda, bo grają naprawdę bardzo ciekawą muzykę. Warto zapoznać się z ich twórczością. Szczerze polecam...

niedziela, 21 listopada 2010

The Last Vegas

Od dawna pojawiają się głosy, że rock umiera... Bzdura wierutna - potwierdzają to wychodzące płyty. Rock trzyma się dobrze i obok popu nadal jest wiodącym gatunkiem muzycznym. Ciągle pojawiają się kapele, które wiedzą o co tu chodzi...
Jakiś czas temu trafiła do mnie płyta zespołu popularnego w USA, praktycznie nieznanego w Europie, a u nas to już chyba w ogóle. The Last Vegas to wybuchowa mieszanka Guns N' Roses i Mötley Crüe. Wszystkie ich płyty ciągle są obecne w moim odtwarzaczu MP3... Rock wiecznie żywy!!!

piątek, 19 listopada 2010

I Ching

W 1983 roku wyszła niesamowita polska płyta "I Ching"... Niesamowita, bo w skład wykonawców tworzących te nagrania weszli muzycy z różnych grup - mających wówczas status gwiazd: Perfect, TSA, Osjan, Porter Band, Krzak, Breakout, Maanam, no i Martyna Jakubowicz. Mózgiem całego przedsięwzięcia był Zbigniew Hołdys.
Jako, że wówczas byłem zagorzałym fanem heavy metalu to na początku omijałem tę płytę. Jednak nazwiska Nowak, Niekrasz miały dla mnie wielkie znaczenie, więc jednak album w końcu wylądował na moim gramofonie...
No i przeżyłem szok muzyczny. To muzycy metalowi mogą brać udział w tego rodzaju nagraniach? Zdrada! Zaraz, zaraz... Ale przecież to całkiem fajne i ciekawie brzmi... No, posłucham jeszcze raz... I jeszcze raz... I... zakochałem się w tym wydawnictwie :)
Wybaczcie początek powyższe akapitu, ale młody wówczas byłem :)
A z "I Ching" najbardziej utkwiły mi "Różne rozmowy z życiem"...

czwartek, 18 listopada 2010

Venom

Już nie pamiętam, czy to był mój pierwszy kontakt z tak brutalną (wówczas chyba najbrutalniejszą) muzyką. Ale na pewno "Eine Kleine Nachtmusik" była pierwszą płytą black metalową jaką miałem w swojej kolekcji.
W drugiej połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku jakimś cudem polskie firmy fonograficzne zaczęły wydawać płyty zachodnich wykonawców. Wśród wielu gniotów trafiały się prawdziwe perełki. I takim albumem było przytoczone wyżej wydawnictwo. Perełką, bo to w końcu legendarna już wówczas grupa Venom - ojcowie chrzestni black metalu.
Dzięki tej płycie moje horyzonty muzyczne zostały poszerzone. Zacząłem uważniej przyglądać się cięższemu graniu...

środa, 17 listopada 2010

Bandit Rockin'

Jak już pisałem lubię łączenie różnych gatunków, a szczególnie zagranie w całkiem nowy sposób znanych przebojów - najlepiej w innej konwencji niż oryginał.
A ponieważ lubi i punk i metal to jak tylko rzuciła mi się w oczy kaseta "Bandit Rockin'" nagrana w składzie Para Wino, Tytus i Peter od razu ją kupiłem. No i nie zawiodłem się na tym wydawnictwie wcale - rewelacyjnie zagrana covery różnych gatunków. Kaseta została zajechana dość szybko :)
Szkoda, że do tej pory nie udało się wydać reedycji tego materiału...
Załączony teledysk - zarąbista przeróbka "Daddy Cool" - jest przegrany z kasety VHS - dlatego stan kiepski.

wtorek, 16 listopada 2010

Tinariwen

Lubię dziwne klimaty, lubię mieszanie gatunków, lubię folk - nie tylko polski.
Co powiecie na zespół założony przez... Berberów (czy Berberysów?)? Tak, tak... pustynia, wielbłądy, oazy i do tego zaangażowany folk-rock - tradycyjna muzyka wykonywana na nowoczesnych instrumentach. Zespół jest na tyle zaangażowany, że muzycy nieraz łapią nie tylko za instrumenty, ale i za prawdziwą broń.
Tinariwen jest dość popularny na świecie, a i w Polsce sporo osób o tym zespole słyszał - 1 lipca 2010 roku wystąpili na Open'er Festival w Gdyni.

niedziela, 14 listopada 2010

Rock dla dzieci

Dorosły facet słuchający piosenek dla dzieci - czy to możliwe? Tak! Jeśli muzyka jest inteligentna, aranżacje przednie, teksty niegłupie, zaśpiewane z wykopem. I takim produktem był projekt zespołu Voo Voo pod nazwą Małe Wu Wu. Płyta rewelacyjna. Mimo, że skierowana do dzieci, to jednak sporo dorosłych jej słuchało...
Zaznaczyć należy, że była to płyta pod wieloma względami nowatorska. Jak już wspomniałem - to pierwsza płyta skierowana do dzieci potraktowana całkiem poważnie. Po drugie - to pierwszy krążek w historii polskiej muzyki, na którym pojawił się skrecz. No i to chyba pierwsza zarejestrowana płyta z polskim... rapem...

sobota, 13 listopada 2010

XIII. Stoleti

Nie jestem wielkim fanem gotyku... Owszem, sporo płyt słuchałem, ale nieczęsto do nich wracam. Jest jednak jeden zespół, który słucham bardzo często.
Mocne gitary, klawisze, ciekawe linie melodyczne, wokal czysty i potężny... A wszystko zaśpiewane w języku... czeskim! Większość Polaków nie znających grupy XIII. Stoleti może po tym opisie uśmiechnąć się z politowaniem - jak to, czeski gotyk? Przecież to musi brzmieć śmiesznie!
Bzdura! W tym przypadku język czeski wcale nie śmieszy, a wręcz dodaje odpowiedniego klimatu... XIII. Stoleti wypracowało sobie taką pozycję, że niektórzy mówią o nich jako o wschodnioeuropejskim Type o Negative. Chłopaki dają radę i naprawdę miło słucha się ich kawałków. Polecam wszystkie płyty - naprawdę są warte posłuchania...

piątek, 12 listopada 2010

Johnny B.

Nie lubię składanek... Takich z największymi przebojami. Słucham całych płyt - bo płyta to całość tworzona z jakimś zamysłem. A składanka to często przypadkowy wybór utworów. Owszem, są składanki które mi się podobają - te tworzone z pomysłem.
Pewnego razu wpadła mi w łapki składanka dodawana chyba do jakiegoś piwa (Brok chyba). Całkiem fajna. Utwory dobrane bez sensu, ale ogólnie słuchało się tego ok... Jednak jeden kawałek zapadł mi bardzo w pamięć. Nie wiem dlaczego, ale "Johnny B." The Hooters wywołuje ciągle ciarki i gęsią skórkę u mnie...

czwartek, 11 listopada 2010

Moskwa

W latach osiemdziesiątych miałem spore problemy... Długowłosy metalowiec słuchał również punka. No i na koncertach punkowych miewałem kłopoty. Wtedy była ostra wojna między punkami i heavymetalowcami. Na szczęście na ogół wychodziłem z opresji cało. Raz tylko, bodajże w 88 roku w Jarocinie, zostałem pobity przez grupę punków. No i skroili mi skórę, czego im nie wybaczę nigdy, bo to była pamiątka po ojcu...
Jedną z gwiazd punka w tamtym okresie była Moskwa. Grali i wyglądali trochę inaczej niż reszta punkowej sceny. Dzięki temu dość mocno wyróżniali się na tle innych. Mieli kilka przebojów, a pierwszą płytę słucham do dzisiaj.
Ps. A na tym koncercie na klipie byłem i się super bawiłem :)

środa, 10 listopada 2010

Leadbelly

Kiedyś obejrzałem przez przypadek film "Leadbelly" - biografię Huddiego Williama Ledbettera, zwanego właśnie Leadbelly. Film poruszył mnie niesamowicie. Leadbelly stał się dla mnie królem bluesa i gitary dwunastostrunowej. Wcześniej blues I połowy XX wieku właściwie mnie nie interesował. Po tym filmie posłuchałem całkiem sporo tej muzyki i nadal słucham... Lubię bardzo :)

wtorek, 9 listopada 2010

Bar w Beskidzie

Sam nie wiem jak to się stało, że strasznie polubiłem EKT-Gdynia... Przecież nigdy nie byłem takowym turystą, nie przesiadywałem przy ognisku słuchając piosenek... A może właśnie tęskniłem za tym podświadomie i płyty EKT-Gdynia dawały mi namiastkę tego wszystkiego? Wspólnych wędrówek, wspólnego śpiewania... No lubię ich i tyle... Zarówno w wersji turystycznej, jak i żeglarskiej...

poniedziałek, 8 listopada 2010

Donovan

Tak, dzisiaj będzie Donovan... Wiele razy słuchałem jego płyt. Naprawdę wiele... Tyle tylko, że to nie ten Donovan, o którym zapewne myślicie :)
Ja myślę o gościu, którego pełne imię i nazwisko to Phillips Leitch Donovan. Niezwykle popularny w latach sześćdziesiątych wokalista, gitarzysta, kompozytor. Tworzył pop, rock, folk i ocierał się o psychodelę. Współpracował z The Beatles.
Nagrał całe multum płyt, ale ja najbardziej lubię "Hurdy Gurdy Man", a szczególnie piosenkę tytułową...

niedziela, 7 listopada 2010

Ostatni tabor

Gdy ukazał się pierwszy singiel katowickiego zespołu KAT od razu stałem się ich fanem. Nawet zapisałem się do fanklubu :) Na tamte czasy muzycznie KAT był najostrzejszą polską grupą muzyczną. Do tego kontrowersyjną - oskarżani byli o szerzenie satanizmu. Cóż więcej potrzeba do zawładnięcia umysłem buntującego się nastolatka :)
Do dzisiaj czasami słucham starszych płyt...

sobota, 6 listopada 2010

Country

Na country właściwie nie znam się wcale. Ale jest jeden zespół, który słucham namiętnie. Cenię ich za umiejętności instrumentalne, wokalne i aranżacyjne. Cenię ich za poczucie humoru i odwagę. Bo odwaga jest potrzebna, aby znane kawałki heavy metalowe przearanżować na muzykę country! I jeszcze zrobić to tak genialnie!!!
Panie i Panowi oto Hayseed Dixie!!!
Wykonywane przez nich utwory może polubić nawet największy wróg metalu :)
Ale nie tylko metal przerabiają...

piątek, 5 listopada 2010

Jednym szptem...

Kolejna płyta, którą znam na pamięć i do dzisiaj bardzo często słucham. Szczególnie, gdy jestem w nastroju nienajweselszym. No i to znowu utwory, które najlepiej brzmią w zimowe wieczory... Szczególnie, że prawie w każdym z nich jest obecny śnieg. W wielu kawałkach z tej płyty odnalazłem fragmenty siebie. Mirosław Czyżykiewicz i jego płyta "Autoportret" bardzo wpłynęli na to, że zacząłem sam pisać...

środa, 3 listopada 2010

5'nizza

Dwóch facetów, jedna gitara akustyczna... Niby mało, ale potęga bijąca z ich kawałków może powalić. Szkoda, że już nie tworzą razem. Wydali w sumie tylko dwie płyty. Obydwie zapewniły mi wiele wspaniałych chwil.
Mamy jesień - słuchawki na uszy (lub do uszu :) i spacer wieczorny wraz z 5'nizza daje niezapomniane wrażenia...

wtorek, 2 listopada 2010

Danzig

Nie pamiętam w jaki sposób wpadła mi w ręce kaseta Danzig I. Wcześniej Glenna właściwie nie słyszałem - obiła mi się o uszy nazwa The Misfits za sprawą Metalliki (wykonują covery Misfits i czasem nawet występują w koszulkach z ich nazwą), ale utworów nie znałem...
No i nagle Danzig I... Pierwsze wysłuchanie i opad szczęki. Toż to Elvis Presley heavymetalu!!! Blues i rock'n'roll zagrany tak jakby muzycy nie jeździli szybkimi, wypasionymi furami tylko walcem drogowym. Glenn wydobywa z siebie dźwięki, które przyprawiają o ciarki - jego wokal stawia go na szczycie listy wokalistów wszechczasów. Aż nie chce się wierzyć, że tak potężny głos wydobywa się z w sumie niewysokiego gościa :)
Danzig to jeden z niewielu zespołów, którego nie wolno słuchać po cichu i na kiepskim sprzęcie. Tylko potężny sprzęt dobrej jakości pozwala poznać dogłębnie siłę tego zespołu...

poniedziałek, 1 listopada 2010

Cmentarna polka

Jako, że dzisiaj 1 listopada to i znowu będzie w miarę spokojnie... Ale i lekko horrorowato... Tom Waits. Jeden z najważniejszych artystów w moim życiu. Stworzył wiele wspaniałych utworów. Najpiękniejsze ballady wyszły spod jego pióra. Blue Valentines, Time - ciarki mnie przechodzą zawsze gdy słucham tych utworów...
Ale dzisiaj proponuję coś innego - kawałek z najlepszej płyty Waitsa. Cemetery Polka z krążka Rain Dogs...


Ps. Tom Waits to nie tylko muzyka - grywa również w filmach. Polecam szczególnie Poza prawem. Tom nie zgadza się, aby jego kawałki wykonywać w innym języku. Zrobił wyjątek dla Kazika Staszewskiego i dzięki temu możemy posłuchać utworów Waitsa w polskiej wersji...