sobota, 5 marca 2011

Hair

Kiedyś, gdy byłem młody i głupi (teraz jestem stary i głupi) uważałem, że musicale to badziew i kicz. Sytuacja zmieniła się, gdy trafiłem na film Milosa Formana, czyli kultowy "Hair". Obraz zachwycił mnie właściwie pod każdym względem - i grą aktorów, i scenariuszem, i tematyką, i dialogami, i, co najważniejsze, muzyką.
Uwielbiam oglądać ten musical. Nie robię tego zbyt często, bo nie lubię sam oglądać filmów. Jednak utwory zarówno z wersji filmowej, jak i oryginalnego musicalu z Broadway'u dosyć często goszczą w którymś z moich odtwarzaczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz