niedziela, 23 października 2011

Tom Waits drugi raz...

O Tomie Waitsie już wspominałem. Szczególnie ważna jest dla mnie płyta "Swordfishtrombones", ale i "Rain Dogs" czy "Blue Valentine" wiele dla mnie znaczą. Zresztą praktycznie wszystkie płyty Toma mają coś, co mnie do nich przyciąga.
Jutro ukazuje się jego nowa płyta "Bad As Me". Z tego co do tej pory słyszałem bęęęęęęęędzie się działo... Ten genialny kompozytor i wokalista, bardzo dobry aktor wraca do swojej przeszłości i właściwie rozlicza się z nią. Kawałki są prawie jak "The Best Of..." z tą różnicą, że to są kawałki całkiem nowe. Po prostu można na płycie znaleźć prawie wszystkie elementy, z którymi mieliśmy niesamowitą przyjemność zetknąć się na poprzednich płytach Mistrza...
Czyżby to była zapowiedź zmian???
O wielkości artysty niech świadczy chociażby fakt, że do tej pory ukazało się 8 (słownie: osiem) albumów "tribute"...
A tu przedsmak tego, co czeka nas na nowym albumie. Jak dla mnie... REWELKA!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz