piątek, 20 stycznia 2012

NeLL

Jestem zmieszany totalnie...
Z jednej strony Nell to dla mnie płyta naprawdę godna uwagi, a nawet czegoś więcej, z drugiej strony to coś bardzo wtórnego...
Skąd ten dualizm moich odczuć? Bo to wszystko było wcześniej. Było na przykład New Model Army. I tylko wokal trochę inny...

Tak wyglądał mój wpis po jednokrotnym przesłuchaniu płyty NeLL... Ale posłuchałem jeszcze kilka razy i zmieniam zdanie. Tworzycie swoją muzę, wypełniającą przestrzeń i niepozwalającą oderwać się od niej w momencie, gdy zacznie się jej słuchać...
Nie potrafię napisać nic więcej bo zawładneliście mną dokumentnie (bez skojarzeń!)...
A kawałek "Countepoint Widhin" rozpierdolił (ja nie używam wurgalyzmów) mnie dokumentnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz