wtorek, 18 stycznia 2011

Zespół Reprezentacyjny

Paradoksalnie to w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych było łatwiej o dostęp do wartościowej muzyki. Bo ta muzyka krążyła wśród ludzi, była polecana. A jeśli ktoś chciał lepszej jakości nagrań - wtedy trzeba było starać się o to. Trzeba było mieć odpowiednie kontakty, albo... szczęście :) Najlepsi artyści rzadko byli obecni w oficjalnych mediach. No i jak człek już dorwał coś ciekawego, to cieszył się tym niemiłosiernie.
Teraz wchodząc do sklepu najczęściej omijam stoisko z płytami - nie sprawia mi radości kupienie czegoś co jest na wyciągnięcie ręki. No i większość to zdecydowanie kicz, chłam... Wiem, to teraz jest sytuacja normalna, a nie wtedy... No, ale stary już jestem, a starsi ludzie z sentymentem wspominają czasy młodości :)
Pewnego razu ktoś znajomy (chyba Roback) podrzucił mi kasetę Zespołu Reprezentacyjnego. Nazwa trochę dziwna, ale kaseta ze źródła pewnego...
Posłuchałem i... wymiękłem. Nie pamiętam już, które to były płyty (na pewno "Pornograf" i jeszcze jedna). Urzekła mnie ta poezja śpiewana w sposób niezwykle zaangażowany, a jednocześnie lekki i pełen humoru. Czasami to był humor przez łzy...
I nie wiedziałem kto stoi za tymi wykonaniami. Dopiero po latach dowiedziałem się, że głównymi sprawcami są Filip Łobodziński (tak, ten Filip z Wiadomości TVP, ten Filip z "Podróży za jeden uśmiech", z "Stawiam na Tolka Banana") i Jarosław Gugała (tak, ten Gugała z Wiadomości TVP, a później z Informacji Polsatu).
To dzięki nim poznałem poezję Georgesa Brassensa, Lluisa Llacha...
Przypomnienie o Zespole Reprezentacyjnym doprowadziło do tego, że stwierdziłem, że kasety są już za bardzo zajechane (tak - czasem jeszcze coś słucham z kaset) i kilka klików i zamówiłem reedycję płyt "Pornograf" i "Sefarad" na CD...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz