wtorek, 2 listopada 2010

Danzig

Nie pamiętam w jaki sposób wpadła mi w ręce kaseta Danzig I. Wcześniej Glenna właściwie nie słyszałem - obiła mi się o uszy nazwa The Misfits za sprawą Metalliki (wykonują covery Misfits i czasem nawet występują w koszulkach z ich nazwą), ale utworów nie znałem...
No i nagle Danzig I... Pierwsze wysłuchanie i opad szczęki. Toż to Elvis Presley heavymetalu!!! Blues i rock'n'roll zagrany tak jakby muzycy nie jeździli szybkimi, wypasionymi furami tylko walcem drogowym. Glenn wydobywa z siebie dźwięki, które przyprawiają o ciarki - jego wokal stawia go na szczycie listy wokalistów wszechczasów. Aż nie chce się wierzyć, że tak potężny głos wydobywa się z w sumie niewysokiego gościa :)
Danzig to jeden z niewielu zespołów, którego nie wolno słuchać po cichu i na kiepskim sprzęcie. Tylko potężny sprzęt dobrej jakości pozwala poznać dogłębnie siłę tego zespołu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz