Sam nie wiem jak to się stało, że strasznie polubiłem EKT-Gdynia... Przecież nigdy nie byłem takowym turystą, nie przesiadywałem przy ognisku słuchając piosenek... A może właśnie tęskniłem za tym podświadomie i płyty EKT-Gdynia dawały mi namiastkę tego wszystkiego? Wspólnych wędrówek, wspólnego śpiewania... No lubię ich i tyle... Zarówno w wersji turystycznej, jak i żeglarskiej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz